-Hej piękna.
Otwarła oczka i popatrzyła na mnie z lekkim uśmiechem. Widziałem jej rozmazany makijaż. Pocałowałem ją choć zbytnio nie mogłem się ruszać. Piękną chwilę przerwał lekarz.
-Dzień dobry panie Horan. Dobrze ,że pan się obudził. Jak zdążyłeś pewnie zauważyć miał pan poważną operację kolana, która przebiegła pomyślnie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to trzeba będzie nosić specjalną opaskę na kolano przez trzy miesiące i przez dwa tygodnie uczęszczać na rehabilitację. W szpitalu zostanie pan rzez dwa dni.
-Dziękuje doktorze - powiedziałem.
-Naprawdę nie ma za co - odpowiedział - nie ma za co.
Po wyjściu lekarza zacząłem dokładniej lustrować pomieszczenie ,w którym się znajdowałem. Krzesło na ,którym siedziała Alex zakrywał mundur strażacki. Popatrzyłem na dziewczynę ,a ona powiedziała :
- Tak Nialler, to ja ciebie ratowałam z wypadku ,a reszta historii jest strasznie zakręcona ,więc opowiem ci ją jak wyjdziesz ze szpitala.
Do sali zapukał nieznany mi strażak.
-Zaraz wrócę - powiedziała Al.
I wyszła.
**P.O.V. Alex**
Do sali zapukał brat.Wyszłam razem z nim na korytarz.
-Jak tam ? - zapytał
-Z wszystkimi jest coraz lepiej. Za niedługo wyjdą ze szpitala.
-To dobrze. Może spotkamy się kiedyś ?
-Jasne.
-Masz mój numer - powiedział i podał karteczkę z rzędem cyfr.
-Do zobaczenia.
-Cześć.
Odszedł ku wyjściu ze szpitala.
**P.O.V. Niall**
**Później**
-Al jedź do domu i odpocznij. Proszę - mówiłem chyba po raz setny.
-Nigdzie nie idę - zapierała się jak mogła.
Widziałem zmęczenie w jej oczach. Zabrałem ocalały telefon z szafki i napisałem SMS'a do naszego menadżera Paula. Mam nadzieję ,że zajmie się nią. Ja sobie poradzę. Po 15 minutach do sali wszedł Paul. Po cichu modliłem się by przekonał Al do pójścia do domu.
-Cześć Niall. Jak się czujesz ?
-Dobrze jest. Co z resztą - zapytałem.
-Są w dobrym stanie. Za dwa dni powinni wyjść.
-To dobrze.
-Alex ,a ty dobrze się czujesz - zapytał.
-Tak, tak .
-Może lepiej idź do domu i odpocznij.
-Dziękuje doktorze - powiedziałem.
-Naprawdę nie ma za co - odpowiedział - nie ma za co.
Po wyjściu lekarza zacząłem dokładniej lustrować pomieszczenie ,w którym się znajdowałem. Krzesło na ,którym siedziała Alex zakrywał mundur strażacki. Popatrzyłem na dziewczynę ,a ona powiedziała :
- Tak Nialler, to ja ciebie ratowałam z wypadku ,a reszta historii jest strasznie zakręcona ,więc opowiem ci ją jak wyjdziesz ze szpitala.
Do sali zapukał nieznany mi strażak.
-Zaraz wrócę - powiedziała Al.
I wyszła.
**P.O.V. Alex**
Do sali zapukał brat.Wyszłam razem z nim na korytarz.
-Jak tam ? - zapytał
-Z wszystkimi jest coraz lepiej. Za niedługo wyjdą ze szpitala.
-To dobrze. Może spotkamy się kiedyś ?
-Jasne.
-Masz mój numer - powiedział i podał karteczkę z rzędem cyfr.
-Do zobaczenia.
-Cześć.
Odszedł ku wyjściu ze szpitala.
**P.O.V. Niall**
**Później**
-Al jedź do domu i odpocznij. Proszę - mówiłem chyba po raz setny.
-Nigdzie nie idę - zapierała się jak mogła.
Widziałem zmęczenie w jej oczach. Zabrałem ocalały telefon z szafki i napisałem SMS'a do naszego menadżera Paula. Mam nadzieję ,że zajmie się nią. Ja sobie poradzę. Po 15 minutach do sali wszedł Paul. Po cichu modliłem się by przekonał Al do pójścia do domu.
-Cześć Niall. Jak się czujesz ?
-Dobrze jest. Co z resztą - zapytałem.
-Są w dobrym stanie. Za dwa dni powinni wyjść.
-To dobrze.
-Alex ,a ty dobrze się czujesz - zapytał.
-Tak, tak .
-Może lepiej idź do domu i odpocznij.
~*~
Bam, bam, bam.
Rozdział 16 zrobiony. Prawie 1200 wyświetleń. Jestem wdzięczna.
I to by było na tyle.
Dzięki.
Cześć i czołem.
Nextnextnextnextnext <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuń