sobota, 11 października 2014

Przerwa !!!

Wszem i wobec ogłaszam dłuższą przerwę,
gdyż troszeczkę wena mi się skończyła i
 nie wiem ile to będzie trwało i czy ktokolwiek to czyta...

niedziela, 14 września 2014

019. Forever

 "Stąd nie da się uciec..."
Postanowiłam czekać. Może się coś wydarzy.
Z nudów zaczęłam przeszukiwać moje kieszenie. Chwilę później wyczułam coś w mojej prawej kieszeni. Był to telefon. Ujrzałam w tedy jakieś światełko w tunelu. Szybko wyłałam SMS do Nialla.

*Później*
*Niall*
Dostałem wiadomość od Al i szybko udało się ją namierzyć. Policja od razu udała się pod właściwy adres i odzyskała moją Al.
Gdy tylko mnie zobaczyła od razu przybiegła i ucałowała. Nie było jej może jeden dzień ,a ja się tak bardzo za nią stęskniłem.
Nigdy chyba nie czułem się tak zmęczony. Od razu poszliśmy spać.

*2 dni później*
*Alex*
Za tydzień są urodziny Nialla i postanowiłam zrobić mu niespodziankę.
Razem z chłopakami zrobiłam naradę. Zorganizjujemy mu imprezę. Szybko zabrałam się za planowanie. Jednak jedna rzecz mi troszeczkę przeszkadzała. Rano dostałam mdłości i nie najlepiej się czułam.
Zatrułam się czymś ?
Przez cały dzień postanowiłam myśleć jednak w łóżku.
Po południu ,gdy Niall z chłopakami byli jeszcze w studiu wpadła do mnie El.
-Cześć Al. Co jest ?
-Chyba się czymś się zatrułam.
-Jesteś pewna ? - uniosła jedną brew pytająco.
-Nie.
-Masz test i sprawdź - podała mi test ciążowy.
-Ok - zabrałam go i udałam się w stronę łazienki.
5 minut później wyszłam z pomieszczenia i powiedziałam :
-Mam nadzieję ,że Niall się ucieszy.
-Pozytywny ? - zapytał
-Tak jest.
Uśmiechnięta El pogratulowała mi jako pierwsza.

*Tydzień później*
Dziś Niall ma urodziny. Od rana trwały przygotowania ,w których pomogły mi El, Pezz i Dan ,gdyż mnie męczyły mdłości.
Chłopcy mieli wpaść troszeczkę wcześniej niż Horan. Wszystko było gotowe.
Równo o godzinie 17 do domu wszedł Niall.
Zaczęliśmy śpiewać mu 100 lat ,a on chyba nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Tak się robi niespodzianki.
Po krótkiej "przemowie" przyszedł czas na prezenty. Ustawił się cały stosik. Ja miałam niespodziankę specjalną. Podłam blondynowi małe niebieskie pudełeczko.
-Otwórz teraz - powiedziałam.
Otworzył opakowanie i wyciagnął karteczkę ,która dostałam od ginekologa z potwierdzeniem ciąży.
Niebieskooki spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-To chyba mój najszczęśliwszy dzień w życiu - powiedział i przytulił mnie.

---------------------------------------
Tak więc Al z Niallem będą mieli dziecko.
Dalej zobaczymy jak to wyjdzie.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Ogłoszenie !!

Nowy rozdział zostanie opublikowany w drugim tygodniu września.
 Powodem jest brak weny i czasu. Rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie ,gdyż piszę dwa blogi.
 Za długie oczekiwanie bardzo przepraszam i postaram się teraz usprawnić dodawanie postów.

sobota, 2 sierpnia 2014

018. Confident

**Później**
Zmierzałam do miejsca ,w którym umówiłam się z bratem. Nie wiem czemu ,ale cały czas czułam ,że mnie ktoś śledzi. każdy krok był w tym wypadku dla mnie na wagę złota. Byłam coraz bliżej i bliżej ,ale wokół mnie rozchodziła się pewna nutka niepokoju. Wyszłam z ostatniej uliczki i już widziałam docelowe miejsce.
Wtem poczułam ogromny ból i później była tylko ciemność.

**Mat**
Spojrzałem na zegarek po raz chyba czwarty. Zbliżała się godzina spotkania. Coś jednak mnie zaniepokoiło. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jak jakieś czarne BMW odjechał z piskiem opon. Na podjeździe widniała charakterystyczna torba Al. Wybiegłem z kawiarni i zacząłem przeszukiwać jej torebkę. Znalazlem notatnik ,w którym było napisane "Niall" ,a poniżej rząd cyfr numeru telefonu. Szybko wpisałem to w swój telefon i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odezwał się głos chłopaka.
-Tak słucham ?
-Niall. Tu brat Alex. Al została porwana.
-Jak ?
-Jestem na Garden Street 87.
-Zaraz będę - powiedział tylko tyle i się rozłączył.
Czekałem przez 10 minut. Później przyjechał chłopak i wytłumaczyłem mu całą zaistniałą sytuację.  Oboje zaczęliśmy się niepokoić i "Młody" zadzwonił na policję.
Jako ,że zgłoszenie napłynęło od samego Nialla Horana policja zjawiła się w try miga.
Szybko złożyłem zeznania i rozpoczęły się poszukiwania.
Miałem nadzieję ,że szybko się odnajdzie. Cały czas podtrzymywałem Horana na duchu ,aż uświadomiłem sobie ,że muszę racać do domu ,gdyż praca czeka.

**Niall**
Byłem zaskoczony, załamany jak i pełen nadzieji.
Minęły 3 godziny ,a ja miałem dość całego czekania.
Każda minuta ,godzina przeciągała się w nieskończoność. Przy takim tępie zdaję obie sprawy ,ze jednak tak długi nie pociagnę. Co teraz ?

**Alex**
Ocknęłam się w jakimś pomiesczeniu. Powoli otwierałam oczy ,by przyzwyczaić je do światła. Kilka minut później lutrowałam każdy kąt pokoju pragnąc znaleźć tam wskazówkę odnośnie mojego miejsca pobytu. Znajdowałam się w niebieskim niezbyt dużym pokoiku. Jednynym źródłem światła była lampa stojąca obok biurka. Ujrzałam duże metalowe drzwi i cały czas zastanawiałam się jak uciec. Po dłuzszej chwili namysły stwierdziłam jedno "Stąd nie da się uciec..."


środa, 23 lipca 2014

Uwaga !!

Nie wiem kidy pojaw się następny rozdział ,bo mam zepsuty komputer. Postaram się jak najszybciej napisać nowy.
Dziś jest 4 rocznica powstania 1D ,więc musimy świętować.

piątek, 27 czerwca 2014

017. I love my Angel

-Może lepiej idź do domu i odpocznij.
-Daj spokój.
-Alex - Paul popatrzył się na mnie z powagą.
-No dobrze, dobrze, wpadnę jutro - ucałowałam Horana i wyszłam z sali.
Przed szpitalem stała zamówiona przeze mnie taksówka.
**Później**
Gdy przyszłam do domu zjadłam kanapkę i poszłam spać.
Obudziłam się rano i ujrzałam jedno nieodebrane połączenie od Nialla. Postanowiłam oddzwonić.
-Cześć kotek - powiedział Niall.
-Hejka.
-Za godzinę z chłopakami opuszczamy szpital i potrzebne mi są jakieś ubrania.
-Jasne za niedługo będę.
-Pa
Rozłączyłam się.
Poszłam w stronę garderoby i wybrałam dla Horana ubrania. Spakowałam je i udałam się w stronę kuchni ,skąd zabrałam jabłko. Pod domem czekała taksówka ,która zabrała mnie do szpitala.  25 minut później byłam w sali blondyn. Przywitał mnie całusem. Podałam mu ubrania i chłopak poszedł się przebrać.
10 minut później siedziałam wraz z chłopakami w aucie. Bardzo się cieszyli ,że mogą opuścić szpital.
Około godziny później siedziałam z blondynem przy telewizorze. Musieliśmy się nacieszyć sobą. Ja jednak musiałam spotkać się z Matem ,by wyjaśnić kilka spraw ,ale to dopiero po południu.
-Miałem się ciebie spytać o jedną rzecz - powiedział Niall.
-O co chodzi ? - zapytałam.
-Pamiętam jak obudziłem się po operacji i ty byłaś przy mnie. Był jednak mały szczegół. Na krześle na którym siedziałaś było zawieszone ubranie strażackie. Powiedziałaś mi wtedy ,że wszystko mi wyjaśnisz.
-Tak ,więc. Wszystko zaczęło się od mojego taty który był strażakiem.
-Był ? - zapytał zdziwiony.
-Zmarł przy akcji. Było to 15 lat temu. Właśnie wtedy postanowiłam zająć się tym zawodowo. Mój starszy brat Mat też nim został.
W dniu wypadku byłam  u niego w remizie i akurat dostali zgłoszenie. Chłopcy z jednostki zapropnowali bym z nimi jechała. Tak znalazłam się na miejscu waszego wypadku.
-Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś o tym ?
-Nigdy nie było okazji ,ale teraz już wiesz.
-Nawet nie wiesz jak jestem z ciebie dumny Al - powiedział blondyn,
-Naprawdę ? -zapytałam z niedowierzaniem nie dowierzałam słową chłopaka. Nie spodziewała się niczego od strony Horana. Byłam mocno zszokowana. Powoli układałam w głowie i analizowałam każde jego słowo. Kawałek po kawałku.Gdy wreszcie doszłam do końca jego wypowiedzi spojrzałam się w jego niebieskie tęczówki. Niall najpierw mnie przytulił ,a potem mocno i namiętnie pocałował.
-Nie bój się nie pozwolę ci odejść ...

~*~
Mamy i rozdział 17.
29.06 wyjeżdżam na obóz i rozdział pojawi się 18.07
Za utrydnienia przepraszam.

piątek, 13 czerwca 2014

016. But first

Postanowiłem obudzić moją księżniczkę. 
 -Hej piękna.
Otwarła oczka i popatrzyła na mnie z lekkim uśmiechem. Widziałem jej rozmazany makijaż. Pocałowałem ją choć zbytnio nie mogłem się ruszać. Piękną chwilę przerwał lekarz.
-Dzień dobry panie Horan. Dobrze ,że pan się obudził. Jak zdążyłeś pewnie zauważyć miał pan poważną operację kolana, która przebiegła pomyślnie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to trzeba będzie nosić specjalną opaskę na kolano przez trzy miesiące i przez dwa tygodnie uczęszczać na rehabilitację. W szpitalu zostanie pan rzez dwa dni.
-Dziękuje doktorze - powiedziałem.
-Naprawdę nie ma za co - odpowiedział - nie ma za co.
Po wyjściu lekarza zacząłem dokładniej lustrować pomieszczenie ,w którym się znajdowałem. Krzesło na ,którym siedziała Alex zakrywał mundur strażacki. Popatrzyłem na dziewczynę ,a ona powiedziała :
- Tak Nialler, to ja ciebie ratowałam z wypadku ,a reszta historii jest strasznie zakręcona ,więc opowiem ci ją jak wyjdziesz ze szpitala.
Do sali zapukał nieznany mi strażak.
-Zaraz wrócę - powiedziała Al.
I wyszła.

**P.O.V. Alex**
Do sali zapukał brat.Wyszłam razem z nim na korytarz.
-Jak tam ? - zapytał
-Z wszystkimi jest coraz lepiej. Za niedługo wyjdą ze szpitala.
-To dobrze. Może spotkamy się kiedyś ?
-Jasne.
-Masz mój numer - powiedział i podał karteczkę z rzędem cyfr.
-Do zobaczenia.
-Cześć.
Odszedł ku wyjściu ze szpitala.

 **P.O.V. Niall**
**Później**
-Al jedź do domu i odpocznij. Proszę - mówiłem chyba po raz setny.
-Nigdzie nie idę - zapierała się jak mogła.
Widziałem zmęczenie w jej oczach. Zabrałem ocalały telefon z szafki i napisałem SMS'a do naszego menadżera Paula. Mam nadzieję ,że zajmie się nią. Ja sobie poradzę. Po 15 minutach do sali wszedł Paul. Po cichu modliłem się by przekonał Al do pójścia do domu.
-Cześć Niall. Jak się czujesz ?
-Dobrze jest. Co z resztą - zapytałem.
-Są w dobrym stanie. Za dwa dni powinni wyjść.
-To dobrze.
-Alex ,a ty dobrze się czujesz - zapytał.
-Tak, tak .
-Może lepiej idź do domu i odpocznij.

~*~
Bam, bam, bam.
Rozdział 16 zrobiony. Prawie 1200 wyświetleń. Jestem wdzięczna.
I to by było na tyle. 
Dzięki.
Cześć i czołem.

Szablon by Selly